Świat bez przebarwień
 
 
 
Strona główna Info / Praca Archiwum Konkursy Kontakt
 


 RAZEM POLECA
 
 
 
  Zaprzyjaźnione strony

  www.jogaklub.pl
  www.yhm.pl
  www.jurek.pl
  www.insignis.pl
  www.proszynski.pl
  www.wrozka.com.pl
  www.nienasyceni.com
  www.monolith.pl
  www.bzwbk.pl
  www.mag.com.pl
  www.emimusic.pl
  www.veet.pl
  www.wab.com.pl
  www.nivea.pl
  www.dior.com
  www.semi-line.com.pl
  www.universalmusic.pl
  www.swiatksiazki.pl
  www.matis.pl
  www.kinoswiat.pl
  www.schering.pl
  www.braun.com/pl
  www.calvinklein.com
  www.givenchy.com
  www.francoferuzzi.com
  www.samsung.com/pl
  www.traffic-club.pl
  www.microsoft.com
  www.nvidia.pl
  www.gram.pl
  www.4fun.tv
  www.premierimage.pl
  www.manta.com.pl
  www.traffic-club.pl
  www.agencjadramatu.pl

  

  

  

  

  



 


   

gabigabi.blog.onet.pl
CZERWONA SUKIENKA


Cieszący się dużą popularnością (ponad 300 tys. odwiedzin) blog gabigabi.blog.onet.pl od prawie dwóch lat prowadzi Grażyna Bełza. Mieszka w Warszawie. Jest fanką parku Morskie Oko oraz szpetnej ulicy Puławskiej. Przez przypadek wzięła udział w konkursie na najlepszy blog 2005 i przez przypadek wygrała III miejsce. Jedyną książkę - "Casting na diabła" - napisała w trzy miesiące siedząc na dywanie i słuchając zawzięcie MTV. Pisała ją samej sobie na pocieszenie. Jak się później okazało, stała się ona pocieszeniem również i dla innych. Dlatego wierzy, że los nie ma złych intencji, że w gruncie rzeczy ma łagodne usposobienie. Jak labrador.


FRANK SINATRA

   Real brzmi ostatnio jak robal. W realu robaczywieją jonagoldy i pleśnieje śnieg. Trzeba tam wciąż pilnować torebek i plecaków. Płacić rachunki i nastawiać budzik. Obowiązki łażą tam za człowiekiem, jak marudne ciotki. A zrób to, a tamto, a nie zapomnij, a nie spóźnij się. Wredne lusterka parskają na nasz widok śmiechem. Za górami, za lasami, mieszka królewna śnieżka, o wymiarach 90-60-90, a ty idź i się powieś z zazdrości, żadna dieta i tak ci nie pomoże, ani nawet szpilki od Manolo Blahnika. Co rano radio budzi nas złowieszczym szeptem "proszę państwa, jest już szósta rano, trzeba niestety wstawać, nasi synoptycy nie mają dla państwa żadnych dobrych wiadomości, i my również nie". No doprawdy jest się po co pchać do łazienki, do swetra, i do metra. A za oknem, w uśpionym jeszcze parku ptak, pogwizdując jak Frank Sinatra, dokleja zielone listki w apartamentowcu na wierzbie.
27 marca 2006


DALSZY CIĽG ŚWIATA

   Niech może Grochola napisze scenariusz na dalszy ciąg świata, co z tego, że to kicz, jak się dobrze kończy. Na każdej stronie strzałka prowadząca wprost na polankę z budyniowym domkiem. I takie tam kwiatki, bławatki, doktor Kuba, czy jego podróba, co zresztą za różnica, Polska nie zagranica. Amerykanie pierwsi na to wpadli, że lepiej jak wszystko dobrze się kończy, całkiem odwrotnie niż w prawdziwym życiu, że trzeba poprawiać niewesołe, boskie scenariusze, dawać ludziom nadzieję, że za rogiem wpadnie się na Julię Roberts albo Brada Pitta, i że już do końca życia będzie się razem z nimi żeglowało po lazurowym morzu, nucąc nad campari a ja płynę, płynę i chwytam w żagle wiatr.
5 lutego 2005


UPRAWIAĆ ROZPACZ

   Wszystko będzie dobrze, wpierała na ulicy Rakowieckiej jakaś mamusia z wybitnym talentem do kłamania swojej małej córeczce z wybitnym talentem do wierzenia w te wszystkie nieprawdziwe, dobrze kończące się bajeczki. Tymczasem z naprzeciwka nadciągały właśnie trzy syjamskie staruszki. Środkowa była już zmumifikowana, a pozostałe dwie szurały jeszcze po śniegu wyschniętymi jak po heine-medina nogami, unosząc tę zmumifikowaną parę centymetrów nad ziemią. Oto jak wszystko będzie dobrze, chciałam wrzasnąć tej małej do różowego uszka, które wyglądało jak zrobione z plastiku. Oto jak kończy się ta cała zabawa w życie, mała, szuraniem i mumifikacją, więc lepiej nie słuchaj swojej załganej mamusi, tylko wlatuj na jezdnię, ale to już, może będziesz miała farta i przejedzie po tobie motor yamaha albo suzuki, co nie schodzi poniżej setki. Ale jej tego nie powiedziałam, o nie. Puściłam do niej perskie oko, uśmiechając się przy tym jak mieszkanka stanu California i poszłam do swojego domu, w którym od lat uprawiam rozpacz.
29 stycznia 2006


TANDETNA KRAINA BLOG

   Może już wkrótce ucieknę z tandetnej krainy blog hen za siódme góry, za siódme lasy. Męczy mnie bowiem sąsiedztwo fałszujących Mandaryn, salonów manicuru na każdym piętrze, wierszyków na każdą okazję, upadłych kapłanów onanizujących się pod śmietnikami. Męczy mnie bylejakość pusząca się w świetle reflektorów. Męczy mnie długogrająca leperiada, i że wszystko jest jak z przeceny, z kosza po trzy złote od sztuki albo z polówki pod stadionem. Smród podrobionych perfum endżel unosi się nad krainą blog jak wielka, zepsuta chmura.
01 stycznia 2006


KAŻDA JEDNA DOMINIKANA

   Jak już kiedyś dorośniecie, jak jakimś cudem ktoś was gdzieś legalnie zatrudni, to po jakimś czasie dostaniecie tak zwany urlop ustawowy. Gdyby nie było takiej ustawy, dorośli przestaliby się wreszcie włóczyć po świecie i mędzić, że w Niemczech czyściej, w Alpach taniej, a na Kubie cieplej. Siedzieliby przy swoich biurkach, albo w swoich biedronkach, ach biedronkach, albo łapaliby po autobusach takich jak wy śmigłonogich gapowiczów, i tylko jedna myśl chodziłaby im po głowie, jak sklerotyczna wesz, żeby zegarek pokazał już wreszcie fajrant, żeby doturlać się jakoś do chałupy, zalec na kanapie w rozciągniętym polarze i bezmyślnie oglądać telewiżyn, pociągając z podłogi browar. Czy to jest jakieś patolo, żeby się do tego nie chcieć przyznawać, ponury kadr ze sprawy dla reportera? Po robocie, po kłopocie. A zresztą wszystko bez tłoku jest na Discovery, każda jedna Dominikana. Tak sama do siebie apeluję, patrząc na plakat Orbisu, z którego wysypuje się gorący piasek.
27 stycznia 2006


NIEKOCHANE

   Niekochane nie wpinają czerwonych róż w mysie włosy. Nie tańczą salsy na przystankach autobusowych ani nigdzie indziej. Spuszczają wzrok na widok całującej się pary. Mają nadwagę i kota Filemona, a także przyjaciółkę jeszcze z podstawówki, której również nikt nie pokochał. We dwie chodzą do teatru i do kina, we dwie spacerują po parkach w niedzielę, we dwie planują pielgrzymkę do Częstochowy. Mówią, że po co im ta cała miłość, która zawsze jakoś głupio się kończy, chorowitym bachorem, wredną teściową, mężem chlejącym z kolesiami. Mówią, że niezdrowe są przeciągi wiejące przez serca. Że jeszcze sama zobaczę.
8 stycznia 2006


SAMOBÓJSTWO GWIAZD

   Sięgnij po gwiazdę, mówię ci, ona wcale nie jest za wysoko, wystarczy dobrze odbić się od szczerbatego trotuaru. Gwiazdy świecą dla ciebie, ale ty w to nie wierzysz, tobie czarne koty plączą się pod nogami i pech za tobą wciąż chodzi, jak detektyw Rutkowski. Tak o sobie myślisz, w kolorze najczarniejszym, że nic, tylko to pstrykanie kanałami, seriale i mundiale, browary i chipsy, jak u jakichś Kiepskich, że inni to mają życie na wysoki połysk. Inni, lecz nie ty. A tymczasem niebo ugina się od nadmiaru niepilnowanych gwiazd. A w każdej jednej gwieździe, jak w kinderniespodziance, ukryte jest jakieś marzenie. Gwiazdy wysyłają rozpaczliwe sygnały, pulsują całymi nocami, aż w końcu popełniają samobójstwo, i spadają ci prosto pod glany, kochany.
15 marca 2006


ŚWIAT WEDŁUG NIUNI

   Częstym tematem blogów są paznokietki różnych niuń, które koffają księdza i proszą o komętaże na swoich blogaskach, więc co ci szkodzi dać komcia niuniom i nie wypaść na gupka? Niunie skaczą na podwórku blogowiska na skakankach, albo grają w gumy, a jak pada, to prowadzą zajefane blogaski, jak prawie każdy w szkole. Na nieszczęście, mają na czym, bo krześni kupili im kompa na komunię, a starzy na promocji wzięli neostradę. Niunie nie są wybrykiem natury, jak kobieta z brodą czy dwugłowy karzeł. Niunie są szeregowymi mieszkankami blogowiska, marzącymi, żeby w jedną noc ktoś przemienił je w Mandaryny, żeby resztę życia mogły spędzić popiskując po hipermarketach, ubrane w pomarańczowe szorty. Niunie organizują konkursy dla innych niuń. Tworzą rankingi radia zet, w których wygrywa zespół Łzy. Na kręcone włosy Katarzyny Grocholi wkładają koronę wysadzaną szmaragdami z odpustu. Wręczają jej dożywotni domek i zapas papieru na następną dekadę. Bo teraz niunie rulez. O yes.
18 grudnia 2005






                                                                  





 
 
©2006 WYDAWNICTWO HOLYGRAM