Świat bez przebarwień
 
 
 
Strona główna Info / Praca Archiwum Konkursy Kontakt
 


 RAZEM POLECA
 
 
 
  Zaprzyjaźnione strony

  www.jogaklub.pl
  www.yhm.pl
  www.jurek.pl
  www.insignis.pl
  www.proszynski.pl
  www.wrozka.com.pl
  www.nienasyceni.com
  www.monolith.pl
  www.bzwbk.pl
  www.mag.com.pl
  www.emimusic.pl
  www.veet.pl
  www.wab.com.pl
  www.nivea.pl
  www.dior.com
  www.semi-line.com.pl
  www.universalmusic.pl
  www.swiatksiazki.pl
  www.matis.pl
  www.kinoswiat.pl
  www.schering.pl
  www.braun.com/pl
  www.calvinklein.com
  www.givenchy.com
  www.francoferuzzi.com
  www.samsung.com/pl
  www.traffic-club.pl
  www.microsoft.com
  www.nvidia.pl
  www.gram.pl
  www.4fun.tv
  www.premierimage.pl
  www.manta.com.pl
  www.traffic-club.pl
  www.agencjadramatu.pl

  

  

  

  

  



 


   
18/2006
O PALENIU I DOBRYM JEDZENIU

Anna Elżbieta Kamieniecka




   Lubię dobrze zjeść. Miałam szczęście przyjść na świat, kiedy sklepów nie zapełniały sery o smaku gumy, oślizgłe wędliny ani zestawy mrożonek, które obiecują smaki "Country", tak jak pocztówki obiecują zachód słońca. Pamiętam dojrzałego na słońcu pomidora, zapach chleba z piekarni, smak prawdziwej szynki i przykro mi, że teraz papierosy bywają lepszej jakości niż jedzenie. Bo palenie rzuciłam kilka lat temu. Co ma piernik do wiatraka? Dużo, bo żarcie to podstawa cywilizacji, o czym politycy zdają się zapominać. A fajka była i jest jednym z elementów kultury i życia towarzyskiego. Przejdźmy jednak do rzeczy, czyli do walki z wiatrakami.
   Jeśli pomysł posła Cymańskiego wypali (sic!) - palenie tylko w domu - dołączymy do grupy tych krajów, w których demokrację poświęca się w imię tzw. ochrony obywatelskiego zdrowia. U nas wygląda to tak, że pan poseł po rozstaniu z papierosem chce, aby Polska mu dotrzymała kroku. Ja nie, to ty też nie, nałogowi powiedz "nie"! No i gorzej gdyby pan poseł jednak wrócił do palenia, bo jak jest z rzucaniem papierosów, każdy wie. A zwłaszcza ktoś, kto w jednym tygodniu zachwala palenie, żeby zaraz bohatersko z nim zerwać. Osobiście miewam sytuacje, kiedy drażni mnie tytoń, ale nie w knajpie (którą można sobie wybrać) czy na ulicy, tylko właśnie w domu. Mimo że nikt u mnie nie pali, dym papierosowy czuć w kuchni, w pokoju i co jest najmniej przyjemne, pod prysznicem. Myślę sobie, że jeśli prawo zabiera głos w tej sprawie, to mogłoby zainteresować się także wentylacją i klimatyzacją. Rozumiem, że na Zachodzie zakazano palenia w publicznych miejscach, ale podpieranie się tym pachnie dla mnie czasami, kiedy kolega zza oceanu to był gość i wiedział jak żyć, podczas gdy Polak nie wiedział nawet jak otworzyć puszkę z fasolą z paczki. Bo czy może służyć za przykład kraj, w którym przyczepia się do piły ostrzeżenie: "nie przytykaj urządzenia do genitaliów, bo grozi to obcięciem"? Oczywiście, że może i to nie tylko dla nas - w Nowej Zelandii w teatrach zabrano Carmen papierosa. Nie wiem, co dali w zamian, może marchewkę, bo dobra na zęby. Nowych obyczajów ciąg dalszy - kiedyś z lotu ptaka było widać w Stanach billboardy z kopcącymi kowbojami; teraz na ulicach królują wieloryby za kierownicą - ludzie, którzy kiedyś będą oskarżać producentów żywności o zawał, problemy z krążeniem i choroby jelit. Bo o raku płuc zdają się wiedzieć wszyscy, ale w sprawie naszych żołądków możni tego świata nabierają wody w usta. Czasami zdarza mi się rozmawiać ze znajomym, który pracował w jakiejś przetwórni, żeby usłyszeć "Ty to jesz? No to posłuchaj, ja tam pracowałem i...". I słyszę rzeczy, od których robi mi się niedobrze, aż przestaję się dziwić mojej kumpeli, która żywi się kiełkami, figami i makaronem.



Dla przypomnienia dodam, że żyjemy w kraju, w którym warzywa i owoce jeszcze mają smak, chociaż powoli go tracą. Nie mówi się u nas o projektach ekologicznych, wygodniej zaspokoić sumienie zdjęciem czarnych płuc dołączonym do paczki papierosów. Skoro społeczeństwo w ciemię bite, czemu nie dołączyć do butelki wódki zdjęć z dworca albo, co byłoby bardziej uzasadnione, podbitego kobiecego oka? Jeszcze nikomu w Polsce nie przyszło do głowy lecieć do Polmosu z opuchniętą wątrobą, ale dzielnie kroczymy za Amerykanami, którzy żyjąc według kanonu king size, zamienili się w ofiary przemysłu i reklamy i co za tym idzie oszustwa, czyli jedzenia, które jest niczym więcej jak odpowiednio dosolonym i dobarwionym gównem. Bo możesz tam rozlewać się na całej kanapie i nie móc się podetrzeć dopóki nie masz w ustach peta. A przecież to kwestia czasu, kiedy w Stanach otyli będą dochodzić swoich praw - robiąc po raz kolejny komedię z demokracji, wedle której obywatel musi mieć dokładną instrukcję, żeby nie obżerać się kurczakiem na hormonach albo nie wsadzać noża do oka. Tylko że otyli będą mieć więcej racji, niż palacze zasłaniający się swoją ignorancją. Człowiek na zakupach często nie ma wyboru albo robi szerokie oczy na widok tajemniczych E na opakowaniu, a papierosów ostatecznie można nie palić, jak się nie chce. I tu dochodzimy do podstawy - stwarzania przez polityków nowych pięknych światów, w których wystarczy zakazać coś mniejszości, żeby uśpić większość (nie wspominając o tym, że palacze są znaczną mniejszością). Społeczeństwo już krzywo patrzy na palaczy, bo zawsze ktoś jest winny, temu że jest niefajnie. Co z tego, że fabryki trują, lasy płoną, a samochody spalają kiepską benzynę. Zanieczyszczeniem i degradacją będą martwić się nasze dzieci, my zajmijmy się panem spod kiosku, który niechybnie dmuchnie nam zaraz w twarz i źle się to dla nas skończy, oj źle.
   Jakoś nie zdarzyło mi się, żeby ktoś na mnie chuchał, za to smrody w tramwaju, owszem, wyczuwam i średnia to dla niepalącej przyjemność, ale powiedzmy, że zawsze mogę iść na piechotę. Problem pojawia się, kiedy z takiego spaceru wracam z zakurzoną od spalin twarzą i rozpakowuję w domu te fantastyczne produkty, które wypierają naturalne jedzenie. Nikt mi nie wmówi, że jest w porządku dodawanie substancji, które są rakotwórcze. I to już nie jest hipokryzja - uznawanie za zgodne z prawem tego typu dodatki do jedzenia i jednoczesne stwarzanie getta dla palaczy. To cynizm. A sam pomysł jest na tyle absurdalny, że gdyby miał wejść w życie, to biernych palaczy tylko by przybyło. Nie wierzę, żeby Polak miał grzecznie dmuchać na balkonie. Nikt nie chce być uszczęśliwiany na siłę, czy to jedyną słuszną wizją, czy groźbą raka płuc. Żaden dorosły nie ma ochoty być traktowany jak małolat, który trafia do kąta. Żeby się przekonać, że palić to w tym kraju można, ale głupa.





Rys. Bogna Sroka


                                                                  





 
 
©2006 WYDAWNICTWO HOLYGRAM