Świat w naszych oczach
 
 
 
Strona główna Info / Praca Archiwum Konkursy Kontakt
 


 RAZEM POLECA
 
 
 
  Zaprzyjaźnione strony

  www.jogaklub.pl
  www.yhm.pl
  www.jurek.pl
  www.insignis.pl
  www.proszynski.pl
  www.wrozka.com.pl
  www.nienasyceni.com
  www.monolith.pl
  www.bzwbk.pl
  www.mag.com.pl
  www.emimusic.pl
  www.veet.pl
  www.wab.com.pl
  www.nivea.pl
  www.dior.com
  www.semi-line.com.pl
  www.universalmusic.pl
  www.swiatksiazki.pl
  www.matis.pl
  www.kinoswiat.pl
  www.schering.pl
  www.braun.com/pl
  www.calvinklein.com
  www.givenchy.com
  www.francoferuzzi.com
  www.samsung.com/pl
  www.traffic-club.pl
  www.microsoft.com
  www.nvidia.pl
  www.gram.pl
  www.4fun.tv
  www.premierimage.pl
  www.manta.com.pl
  www.traffic-club.pl
  www.agencjadramatu.pl



 


      
Mateusz Banasiuk i Marta Żmuda-Trzebiatowska                            Artur Wyrzykowski i Michał Koterski

NASZ TYP:
"WSZYSTKO"
16 mm DO SUKCESU


"Cześć. Pomóż mi zrobić film." To hasło wita nas na stronie internetowej wszystko.net, którą kilka miesięcy temu założył młody reżyser Artur Wyrzykowski. Postanowił, że nakręci swój pierwszy krótkometrażowy film. Aby zdobyć pieniądze na ten projekt, poprosił o pomoc internautów. Przez pół roku zebrał ponad 13 tysięcy złotych. W połączeniu z nagrodą, jaką otrzymał od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, dało to sumę potrzebną do zrealizowania zdjęć. Film "Wszystko" to nieromantyczna i mocno ironiczna historia o miłości

Paweł Kurek: Dlaczego 16 mm?

Artur Wyrzykowski: Istnieje opinia, że dobry film obroni się niezależnie od techniki. Jednak z praktycznego punktu widzenia film na taśmie jest łatwiejszy w dystrybucji. Ponadto ważna była dla mnie jakość obrazu.

Skąd pomysł na zbieranie pieniędzy przez internet?

Pomysł na stronę pojawił się z potrzeby. Nie miałem pieniędzy na film i postanowiłem zebrać małe kwoty od większej ilości ludzi. W tym celu założyłem stronę internetową, która po 6 miesiącach działalności przyniosła 13 tys. zł. Ciekawe jest to, że niemal przed samymi zdjęciami w ciągu czterech dni wpłynęło na nasze konto ponad 4 tys. zł od ponad 80 osób!

Jak Ci się udało namówić internautów do tego projektu?

Może to wynika stąd, że uwierzyli mi i zaufali. Może po prostu spodobał im się scenariusz, który jednak jest podstawą tego wszystkiego. Sadzę, że historia, którą chciałem się podzielić, wywołała cały ten szum. Zrobił się z tego taki mały ruch społeczny, którego ludzie chcą być częścią. To coś takiego jak WOŚP, tylko na mniejszą skalę. Poza tym każdy, kto wpłaci minimum 10 zł, otrzyma ode mnie film na DVD, a jego nazwisko znajdzie się w napisach końcowych.

Czy masz poczucie, że robisz coś szczególnego, że ludzie patrzą Ci na ręce przez to, jak głośno zrobiło się o tym projekcie?

Generalnie ciężar jest bardzo duży, ale jednocześnie to jest motywujące. Ludzie na to spojrzą i ocenią. Zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli to nie będzie super, to będę miał przechlapane. No, i staram się, żeby było super.

A może duże znaczenie ma tu oryginalność pomysłu na sfinansowanie filmu?

Tak, to jest patent nie do powtórzenia. Miałem szczęście, że pomysł zainteresował media. Gdyby nie te artykuły, wywiady, ludzie by się o tym nie dowiedzieli i może mniej chętnie oddawaliby swoje pieniądze.

Jak wygląda kwestia znajomości, czy faktycznie pomagają w branży?

Tak, dzięki temu projektowi poznałem wielu ludzi. I sądzę, że znajomości się liczą nie tylko w świecie filmu. Mam nadzieję, że to zaprocentuje w przyszłości.

Padł pierwszy klaps, jesteś zadowolony z pracy na planie?

Trochę nam pokrzyżowała plany pogoda. Było bardzo zimno i aktorzy już nie wytrzymywali, dlatego niektóre sceny będziemy musieli nakręcić jeszcze raz. Pomimo tych trudności ekipa się sprawdziła, a aktorzy zagrali świetnie. Miałem okazję pracować ze wspaniałymi ludźmi.

Co dała Ci ta współpraca?

Tak naprawdę uczę się cały czas. Oczywiście współpraca z doświadczonymi aktorami dała mi bardzo wiele, ale uczę się od całej ekipy. Każdy dzień przy realizacji tego filmu to nowa wiedza, którą staram się przyswajać. Dobre było to, że ich doświadczenie nie wpłynęło na naszą współpracę. Nie miałem problemu, aby się mnie słuchali. Byłem szefem na planie.

Podoba Ci się kierowanie ludźmi? Stąd reżyseria, a nie aktorstwo?

Tak. Ja zdecydowanie jestem typem autorytarnego przywódcy. Ale aktorstwa nie wybrałem, bo chciałem opowiadać swoje historie, a nie odtwarzać cudze wizje. A poza tym mam wadę wymowy. (śmiech)

A jaka będzie muzyka w tym filmie?

Muzykę weźmiemy od zespołu "Strachy na lachy". W zamian za to ja mam zrobić dla nich teledysk.

Na czyjej opinii bardziej Ci zależy na opinii krytyków czy widzów?

Przede wszystkim ja muszę obejrzeć ten film i stwierdzić, czy jest dobry. Potem chciałbym, aby publiczność odebrała go tak, jak ja chcę. To znaczy, aby się śmiała tam gdzie chciałem, by był śmiech, aby się wzruszała tam gdzie chciałem, aby się wzruszała. Oczywiście dobrze jest zdobyć uznanie ludzi, którzy się na tym znają, ale film się robi dla publiczności, a nie dla krytyków.

Kto Cię inspiruje, czy kierujesz się jakimiś wzorcami, czy raczej starasz się wypracować swój własny styl?

Ja się nie wzoruję na konkretnych osobach, raczej na filmach. Ale miałem szczęście spotkać wiele osób, od których się nauczyłem bardzo dużo. Na pewno wiele mi dały zajęcia u Andrzeja Wajdy, no i Maciek Ślesicki, który wykłada w mojej szkole, też mnie wiele nauczył. Na pewno tych ludzi mogę nazwać swoimi autorytetami.

Istnieje taka opinia, że polskie kino jest dobre i ambitne, kiedy porusza trudne tematy. Jaki będzie Twój film?

Rzeczywiście można stwierdzić, że polscy reżyserzy są strasznie cierpiącą grupą ludzi. No i myślę, że lepiej robić filmy wesołe, które dają nadzieję. Chociaż mój film jest komedią, to łączy całą gamę emocji, bo takie jest życie. I chciałbym, aby połowa widowni się śmiała, a połowa żeby powiedziała, że ten film jest smutny.

Masz już jakiś pomysł na film pełnometrażowy?

Pewnie, że tak, ale realizacja większego projektu jest uzależniona od tego, jak ten film zostanie odebrany. Nie oszukujmy się, mój film może mi pomóc albo bardzo utrudnić. Jednak jeśli będzie w nim magia, to otworzą się nowe drzwi. A na pełny metraż już mam pomysł, scenariusz już do niego piszę. To też będzie film o miłości, ale już nie komedia.

A nie obawiasz się, że z twojego pełnego metrażu wyjdzie płaczliwe kino?

Wszystko zależy od sposobu pokazania tematu. Powstają filmy, gdzie widz się rozpływa z radości i takie filmy są fajne i potrzebne. Ale inna kategoria równie ważna to filmy, które człowieka rozkładają na łopatki i takie kino też chcę robić. Ostatnim filmem, który mnie totalnie powalił był film "Moje życie beze mnie" z Sarah Polley w roli głównej. To jest właśnie ten rodzaj kina, które mnie inspiruje. I sam chciałbym zrobić taki film, który do głębi poruszy widza.

To jaką ocenę z pracy dyplomowej dostanie młody reżyser?

Jeśli chodzi o dyplom, to mi na tym za bardzo nie zależy. Dlatego, że te papierki są nieistotne. Nie liczy się to, jaką człowiek skończył szkołę i z jaką oceną, ale to co masz w głowie i co masz do zaproponowania. Choć faktem jest, że dużo się nauczyłem w szkole, a ten film jest sprawdzeniem tej wiedzy w praktyce.

Rozmawiał Paweł Kurek

www.wszystko.net











 
©2006 WYDAWNICTWO HOLYGRAM